Cnota, która powściąga w nas popędy naturalne i złączone z nimi ponęty i rozkosze stosownie do światła rozumu, nazywa się powściągliwością (św. Tomasz z Akwinu). W pierwszym rzędzie hamuje ta cnota te popędy naturalne, które służą zachowaniu rodzaju ludzkiego i własnego życia. Takim jest najpierw popęd płciowy, a następnie popęd do przyjmowania pokarmu i napoju. Są to popędy konieczne. Gdyby z nimi nie była związana pewna przyjemność, wtedy trudno byłoby ludziom je zaspakajać. Tymczasem ludzie wszystkich czasów, nie zważając na cel tym popędom nakreślony, nadużywają ich i pozwalają skłonnościom z nimi połączonym nad sobą zapanować – zwłaszcza dzisiaj.
Najtrudniejszą sprawą jest trzymać na wodzy zmysł dotyku dla gwałtownych ponęt z nim związanych. Kto zaś umie nad nim panować, ten z pewnością umie zachować umiar także we wszystkich innych zmysłach i posiada wszystkie cnoty. To potwierdza Kościół święty słowami umieszczonymi w brewiarzu na święto Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny: „Venerunt mihi omnia bona pariter cum illa” („Przyszły mi razem z nią wszystkie dobra”, Mdr 7:11).
Nie można nabyć tej cnoty siłą ludzką. Osiągnąć ją można jedynie na drodze nadprzyrodzonej za pomocą łaski Bożej, o którą należy usilnie się modlić stosownie do słów Pisma Świętego [cytaty wg. Biblia w przekładzie księdza Jakuba Wujka z 1599]: „A zrozumiawszy, żem inaczej nie mógł być powściągliwy (tj. przede wszystkim od grzechów nieczystości), ażby Bóg dał…, szedłem do Pana i prosiłem Go, i rzekłem ze wszystkich wnętrzności moich” (Mdr 8:21b). Czystość więc – wraz z córkami swymi, tj. wstydliwością, uczciwością i skromnością – jest powściągliwością we właściwym tego słowa znaczeniu.
Po czystości dopiero następują cnoty najbliżej stojące zmysłu dotyku: wstrzemięźliwość w przyjmowaniu pokarmu i wstrzemięźliwość w przyjmowaniu napoju, czyli trzeźwość. A po wstrzemięźliwości i trzeźwości idą wreszcie (ale już na dalszym miejscu) cnoty przynależące do powściągliwości: łagodność – powstrzymująca nas od zemsty, cichość – hamująca gniew, pokora – przytłumiająca w nas chęć do wyniesienia się ponad innych, powściągliwość języka, umartwienie wzroku, trzymanie na wodzy ciekawości, zachowanie postów przez Kościół i rozum nakazanych (czasem bowiem pokusy są tak silne, iż na ich poskromienie potrzebne są posty od Kościoła nakazane: wtedy rozum nakazuje pod grozą upadków, a następnie potępienia wiecznego, aby dodać sobie jeszcze do tych postów dodatkowe posty i umartwienia), umiarkowanie w grze i zabawach, niepalenie tytoniu i cygar, powstrzymywanie się od narkotyków i innych środków bez potrzeby pobudzających zmysły. Oto zakres cnoty kardynalnej, czyli głównej – świętej powściągliwości – pojęty w duchu świętego Tomasza z Akwinu.
Powściągliwość chrześcijańska jest jednym z głównych filarów, na których spoczywa budowa doczesnego i wiecznego szczęścia ludzi. O nią więc każdy człowiek w obawie przed utratą zbawienia powinien się starać. Przede wszystkim mamy wytężyć nasze siły, zapatrzeni w Świętych Pańskich, a szczególnie w ten niedościgniony wzór, jaki mamy w Boskim naszym Zbawicielu, aby nabyć właściwą powściągliwość czyli czystość, każdy stosownie do swojego powołania, to jest albo czystość małżeńską, albo czystość wdowieńską, albo czystość dziewiczą, która przewyższa inne rodzaje tej cnoty.
Naucza św. Alfons, Doktor Kościoła, że co się tyczy powściągania zmysłu dotyku, należy unikać z największą starannością nawet najmniejszego uchybienia, ponieważ ten zmysł znajduje się na najbardziej śliskiej pochyłości, po której wskutek drobnego błędu łatwo się stoczyć w przepaść i zginąć na wieki. Gdzie jest łatwo zapalna słoma, tam nie powinno żartować się z ogniem; należy zachować największą czujność nie tylko w stosunku z innymi osobami, ale i z samym sobą, jeśli chcemy mieć szczęście i rozkosz posiadania prawdziwej, nieskalanej czystości.
W ścisłym związku z czystością znajduje się wstrzemięźliwość w przyjmowaniu pokarmu i używaniu napojów. Gdzie jest obżarstwo i pijaństwo, tam nie może istnieć czystość. A gdzie nie ma pokory, tam człowiek zbytnio ufa swoim siłom, naraża się na niebezpieczeństwa i okazje do złego i wkrótce wpada w grzechy nieczystości. Tak samo dzieje się, gdy są braki w innych częściach świętej powściągliwości: cichości, łagodności, postów itd., albowiem grzechy przeciw tym cnotom osłabiają odporność duszy przeciw grzechom nieczystym i szybko czynią wyłom w anielskiej cnocie.
Dzisiaj upadają obyczaje, osłabia się prawdziwa wiara na ziemi, ludzie żyją gorzej, niż dzikie zwierzęta, a świat wali się głównie ze względu na brak świętej powściągliwości. A tej cnoty nauczyć się można jedynie w świętym Kościele katolickim, albowiem tylko On, kierowany przez Ducha Świętego, posiada ku temu odpowiednie środki.
Dopiero gdy ludzkość rzuci się całkowicie w objęcia Kościoła, zakwitnie w nim najtrudniejsza z cnót – powściągliwość, a z nią inne cnoty: zdrowie, spokój, dobrobyt i szczęście doczesne i wieczne.
Uświadamianie młodzieży i inne środki ludzkie tutaj mało pomogą – chyba tyle co umarłemu kadzidło.
Źródło: „Powściągliwość i Praca”, r. IX:1906, nr 5, s. 34-35
Opracował: Maciej Otłowski i ks. Marcin A. Różański