Naród paragwajski w tworzeniu swej historii przeżył dramatyczne chwile, które historycy nazywają Wojną przeciw trzem Aliantom, lub Wojną Trójprzymierza, zawartego między Argentyną, Brazylią i Urugwajem. Wojna ta jest uważana za najkrwawszy konflikt zbrojny w Ameryce Południowej.
W konsekwencji tych krwawych działań, Paragwaj stracił niewiarygodną ilość ludzi, określaną jako kataklizm. Historycy wskazują na prawie 2/3 mieszkańców (w tym 90% mężczyzn) i znaczną część terytorium. Na obszarze większym niż dzisiejsza Polska pozostało około 150.000 ocalonych, którzy dziesięć lat później mogli liczyć na pomoc duszpasterską 47 kapłanów (23 Paragwajczyków i 24 obcokrajowców).
Po tej okrutnej wojnie wykształtowało się nowe wyrażenie, które ja, gdy przybyłem do Paragwaju w 1984 roku, bardzo szybko poznałem. Jest to termin dwujęzyczny, hiszpańsko – guarański, - „plata yvyguy” i znaczy skarb ukryty. Należy on do języka nazywanego jopara, którym mówi większość mieszkańców tego kraju.
Niecodzienne przekazy
Od czasów wspomnianej wojny powszechnie znany jest przekaz mówiący, że nocą można spotkać płomyki ogniste przemieszczające się nad ziemią z miejsca na miejsce. Pojawiające się ogniki są widzialnymi znakami ukrytych skarbów, czyli „plata yvyguy”, zakopanych przez Paragwajczyków, uciekających od okrucieństw wspomnianej wojny. Dając więcej kolorytu tym spektakularnym opowiadaniom nadmienia się, że także jezuici, gdy opuszczali Paragwaj, zakopywali przedmioty ze złota. Podkreśla się nadto, że tylko osoby dobre i uczciwe mogą zdobyć ten upragniony skarb i że byli tacy szczęśliwcy, którzy go posiedli.
Siła tego mitu jest tak wielka, że stanowił on inspirację dla artystów, pisarzy i poetów. W kulturze paragwajskiej spotykamy utwory poetyckie i dzieła teatralne a nawet filmy na ten temat, które nadają większą osobliwość i powszechność temu zjawisku.
Niezrealizowane marzenia
Gdy pracowałem na misji w Natalicio, pewnego razu okoliczna mieszkanka opowiedziała mi o tym „ukrytym skarbie” i poprosiła, bym którejś nocy towarzyszył jej rodzinie w wykopaniu go. Powodowany raczej ciekawością głębszego poznania tego fenomenu niż możliwym znalezieniem skarbu, przyjąłem propozycję i postanowiłem uczestniczyć w tej niezwykłej przygodzie.
Dokonanie tego odkrycia miało rozpocząć się o północy i w niezakłóconej ciszy. Wstępem do tego osobliwego przedsięwzięcia była suta kolacja w domu zainteresowanych wydobyciem skarbu. Moja obecność jako dobrego człowieka miała przynieść szczęście. Skarb „znajdował” się na skraju lasu. Oczywiście nic nie wyszło z tego zamierzenia, gdyż podczas tej wyjątkowej przygody, potrzebna cisza została naruszona przez odgłosy nocnych ptaków, reagujących na naszą obecność jako intruzów. Tym samym został zburzony porządek i zmącony proces wydobywania skarbu.
Menora
A jednak we wnętrzu ziemi paragwajskiej znajdują się ukryte skarby. Pewnego razu kleryk Ramon powiedział mi, że bliska jemu osoba zamierza podarować mu świecznik, który wykopał jej mąż przygotowując teren pod budowę domu w Asunción. Przenoszone przez koparkę tony ziemi zawierały ten skarb. Kilka dni potem Ramon przyniósł go. Okazało się, że nie był to jakikolwiek rupieć, tylko menora, siedmioramienny świecznik wykonany z brązu. Brakującą podstawę, dorobił kowal z Ñemby.
Znaleziony i podarowany menora pozostał w Wyższym Seminarium Duchownym Księży Michalitów w Paragwaju jako symbol i opuszczony ślad narodu żydowskiego i jego kultowej sztuki pod Krzyżem Południa.