Zmartwychwstanie Pana Jezusa ma nam przypomnieć, że nie ma na świecie zła, którego nie można pokonać. Nawet wtedy, kiedy jego triumf wydaje się oczywisty i namacalny, Bóg nie zachowa się obojętnie. W sytuacji, kiedy śmierć i grzech niszczą to, co przemijające, Bóg czyni wszystko nowe i z marności rzeczy stworzonych wyprowadza nową jakość.
Kardynał Luis A. Tagle (arcybiskup Manili) w swojej homilii w ostatnią niedzielę zwrócił uwagę na pewien ciekawy proces dokonujący się w czasie Triduum Paschalnego. Otóż, kiedy popatrzymy na sytuację z czwartku i piątku, to wydaje się, że uczestniczymy w narastającym konflikcie pomiędzy dobrem i złem. Szatan zaplanował dzieło „zniszczenia” Syna Bożego. To napięcie między dobrem i złem można nazwać „zimną wojną”, która mogła zagrozić całej ludzkości. Od jej wyniku zależało to, kto zapanuje nad całym stworzeniem. Na pierwszy rzut oka śmierć Chrystusa sugeruje zwycięstwo ciemności i bezwarunkową kapitulację Boga. Jednak po trzech dniach – jak mówi kard. Tagle – mamy do czynienia z „globalnym ociepleniem”. Siła zmartwychwstania wywraca do góry nogami dzieło szatana i nieodwracalnie pokonuje śmierć i grzech. Od tego momentu nic już nie będzie takie samo. Pusty grób odmienił losy świata i wlał nową nadzieję. Nie musimy się już obawiać ani śmierci, ani grzechu, bo zostały one podporządkowane Boskiemu Zwycięzcy, którego panowanie nie zna granic. Takie doświadczenie mocy paschalnej wyzwala nas z poczucia lęku i beznadziei, którą może nieść ze sobą śmierć. Chrystus zmartwychwstał i z tego powodu w całym wszechświecie zrobiło się „cieplej”!