Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”.
Swego czasu niezwykłą popularnością cieszyła się książka Michela Quoista „Modlitwa i Czyn”. Autor starał się w niej przedstawić to jak powinno wyglądać życie chrześcijanina w codzienności: jak prawdziwie się modlić i jak skutecznie działać.
Podobnie rzecz przedstawia Jezus w Ewangelii. Mówi o sytuacji, w której człowiek mógłby uważać o sobie, że bardzo dużo się modli, a jednak zabrakłoby czynu, który z tej modlitwy by wypływał. Postawa człowieka potrafi bowiem bardzo szybko ulec degeneracji. Silni jesteśmy w czasie „dobrej pogody”, ale gdy robi się „burzowo” wpadamy w panikę i nasze życie zaczyna się walić. Jezus daje wskazówkę, że jeżeli jesteś mądry to zrozumiesz, że pustosłowie na niewiele się zda. Liczy się to, co konkretne, ugruntowane, przemyślane i dobrze przeżyte.