Jutrzejsza niedziela będzie szóstą w okresie zwykłym. Ewangelista Łukasz umiejscawia całą akcję na równinie. Może się to wydać trochę nienaturalnym miejscem, kiedy w głowie mamy zakodowane, że przecież św. Mateusz mowę o błogosławieństwach osadza na górze.
Miejsce - być może jest to Łukaszowa odpowiedź na wcześniejsze wezwanie Jana Chrzciciela „Każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane”. Może przypominać, że spotkanie z Jezusa wymaga wykonanie gestu nawrócenia.
Towarzystwo - wokół Jezusa są ludzie którzy pochodzą z Jerozolimy i Judei, które były zamieszkiwane przez żydów, natomiast Tyr i Sydon były zamieszkiwane głównie przez pogan. A więc każdy może przyjść do Jezusa. Nie ważne jest pochodzenie, ani bagaż doświadczeń które nosi na barkach.
Błogosławieni - słowo to oznacza dosłownie szczęśliwi i pochodzi od greckiego słowa “makarioi” (zawsze kojarzyło mi się z makaronem. W moim przypadku przekłada się to na subiektywną grę skojarzeń, bo makaron kojarzy mi się z kuchnią włoską, a ta ze szczęściem).
Biada – jest słowem, które często pada w Starym jak i Nowym Testamencie. Ten wykrzyknik jest zapowiedzią nieszczęścia i kar, ostrzeżeniem przed konsekwencją grzechów oraz odrzucenia Słowa, które wypowiadał Bóg poprzez proroków. U Łukasza często jest kierowane w stronę Faryzeuszy i tych którzy dopuszczają się zgorszenia.