Ślady z pracy misyjnej w Ameryce Południowej można spotkać w różnych listach i opracowaniach wielu naocznych świadków od samego początku ewangelizacji tamtego kontynentu. Z tych obserwacji dowiadujemy się o życiu i kulturze tamtejszych ludów. Ich autorzy opisują zwyczaje rodzinne Indian, wspominają o ubiorze i o ich wierzeniach oraz o używanych przedmiotach...
Droga do poznania
Kiedy jako piąty michalita przybyłem do Paragwaju, to już od siedmiu lat głosili tam dobrą nowinę inni moi współbracia, kładąc także podstawy dla Zgromadzenia na Kontynencie Nadziei i zaszczepiając charyzmatyczne dziedzictwo, jakie pozostawił nam Ojciec Założyciel. Ale dawał się odczuć brak materiałów z historii Zgromadzenia i duchowości Założyciela, przełożonych na język hiszpański. Rzeczywistość ta stała się wyzwaniem niecierpiącym zwłoki, gdyż zgłaszali się kandydaci do michalickiej wspólnoty.
Nowa interpretacja Markiewicza
Podróżowanie przez życie człowieka takiego formatu jak ksiądz Bronisław Markiewicz i poznawanie tajników jego serca jest wielką przygodą, o której tylko marzyć. Wszystko, co się o nim można dowiedzieć i spotkać w książkach i innych materiałach jest fascynujące.
Chociaż takie przeżycia stają się spełnionym marzeniem, to się nie kończą. Zapraszają do nowych doświadczeń i przygód z nim i do dzielenia się tym z każdym, aby były one w zasięgu innych ludzi. Owocem takich zainteresowań jest to, że michalici latynoscy otrzymali w rodzimym języku materiały o swoim Założycielu.
Młodzieńczy kryzys wiary
Ja dzięki pasji przełożenia myśli błogosławionego Bronisława Markiewicza na hiszpański stałem się uczestnikiem wyjątkowego z nim spotkania, które zapoczątkowałem już jako nastolatek, gdy czytałem o nim pewną książkę. Wówczas najbardziej zwróciło moją uwagę przeżycie młodego Bronisława, związane z jego kryzysem wiary, który zakończył się stosunkowo szybko i szczęśliwie. A jak on sam stwierdza, stało się to dzięki budującej lekturze dzieł najwybitniejszych polskich pisarzy.
Gdy chodzi o to doświadczenie, to ksiądz Bronisław Markiewicz nazywa ten stan duchowo-psychiczny kryzysem wiary. Jeden z autorów jego życiorysu stwierdza, że powrót do praktyk religijnych spowodowała nowela Józefa Korzeniowskiego, jednego z największych pisarzy początków polskiego romantyzmu, pt. Narożna kamienica. Ta wzmianka tak bardzo mnie zaciekawiła, że przez lata pragnąłem przeczytać tę nowelę.
Zbawienna rola dobrej lektury
Zgłębiając życie księdza Markiewicza, odkrywamy, że nigdzie on nie wspomina, jakoby porwany lekturą tej noweli zaczął się modlić, chodzić na msze święte, spowiadać się, postępować uczciwie, jednym słowem, być praktykującym katolikiem. Na takie rozwiązanie tej kwestii naprowadzają nas jego wypowiedzi: „Odzyskałem ją (wiarę – moje przypomnienie) dopiero w półtora roku, czytając budującą nowelę Józefa Korzeniowskiego, która mnie skłoniła, iż ukląkłem i zacząłem się modlić” (List 187).
Ponadto, w artykule: „Cel szkół średnich i wyższych” (PiP, 1901, str. 83) wyznaje: „…zabrałem się znowu do czytania dzieł najcelniejszych pisarzy polskich, którzy powoli zaczęli koić rozstrój w duszy mojej, aż wreszcie przy czytaniu noweli jednej napisanej przez Józefa Korzeniowskiego, upadłem na kolana i zacząłem na głos się modlić”.
Mając na uwadze przeogromne bogactwo refleksji nad społeczeństwem i jego wartościami, ukazane we wspomnianej noweli, na czoło wysuwa się z całą pewnością opis spotkania grupy młodzieżowej, świętującej zakończenie pewnego etapu studiów, tragiczne w skutkach dla jednego z jej uczestników.
Narzędzie w ręku Boga
„Czy młody Markiewicz czytał Narożną kamienicę, czy też groźniejszą Pannę postępową, czy straszliwie konsekwentnie zbudowany Instynkt ‒ tego nie wiadomo. To tylko jest pewne, że Józef Korzeniowski stał się narzędziem w ręku Boga” ‒ pięknie wnioskuje autorka fascynującego życiorysu księdza Bronisława Markiewicza, Maria Winowska, na którą jako młodzieniec patrzyłem z podziwem w latach 197..., gdy odwiedziła ona Miejsce Piastowe. A dodajmy, że charyzmat ks. Bronisława Markiewicza i jego spuścizna pisarska przetłumaczona na język hiszpański z pewnością zostanie trwałym i frapującym śladem pod Krzyżem Południa.